Kwietna łąka chodziła mi po głowie już dawno,potrzebowałam trochę czasu aby przekonać męża do rezygnacji z trawnika.Udało się ,niestety przekopywanie darni to bardzo ciężka praca dlatego wykonuję to etapami.Okazało się że mój trawnik to siedlisko pędraków ,dlatego tez nie był w najlepszym stanie ale do rzeczy: z każdego sztychu szpadla wyciągam co najmniej jednego pędraka którego odkładam na tacę.Chętni już czekają -kos ,szpak i wróble.Któregoś dnia postanowiłam policzyć ile tego zjadły -130szt.Naprawdę nie wiem gdzie to zmieściły .Oto czym się żywią mieszkańcy naszych ogrodów,dlatego jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy kupić ,,coś na pędraki” , ,,coś na mrówki”-nie róbcie tego te zatrute owady wasze ptaki zaniosą do swoich gniazd a tam trafią prosto do dziobów piskląt.Najlepszym sposobem jest zaproszenie do ogrodu szpaków,kosów ,drozdów-to najwięksi naprawiacze trawników.A tu mój kos, wierny obserwator moich ogrodowych prac.