Niech żyje różnorodność!
Różnych odmian i gatunków, które rosną w naszym ogrodzie. Niech żyje różnorodność ich funkcji, bo niektóre rośliny będziemy trzymać dla ich pięknych kwiatów, inne dla dekoracyjnych liści, a jeszcze inne dla nektaru lub owoców, albo dlatego, że skutecznie odstraszają mszyce czy inne ogrodowe szkodniki. Niech żyje różnorodność struktury i formy, czyli wielu pięter oraz kształtów naszych nasadzeń – drzewa, krzewy, wysoko- i niskopienne byliny, delikatne kwiaty jednoroczne, trawy i runo. Niech żyje różnorodność terminów kwitnienia oraz barw. Te ostatnie najlepiej podporządkować wizji i planom kolorystycznym Twojego ogrodu – zobacz punkt 6. Taka różnorodność nie tylko będzie cieszyć nasze oczy i zmysły, ale będzie też zaproszeniem dla motyli, pszczół i innych zapylaczy. Także dla biedronek oraz pozostałych owadów owadożernych, czyli takich, które zjadają mszyce, czy inne owady szkodzące naszym roślinom. W różnorodnym ogrodzie pojawią się też ptaki, które dopilnują, żeby nie spustoszyły go gąsienice oraz być może żaby, które ochronią go przed ślimakami. (Szczególnie jeśli w ogrodzie będzie oczko wodne.) Różnorodny ogród jest nie tylko piękniejszy, ale też zdrowszy, samowystarczalny i znacznie bardziej odporny na ataki tzw. szkodników i chwastów, a także na choroby i przesuszenie. Dzięki temu jest tańszy i mniej pracochłonny w utrzymaniu. Do tego12 miesięcy w roku i 24 godziny na dobę coś się w nim dzieje. Coś nowego kwitnie lub owocuje, pojawiają się nowi, dobowi lub sezonowi goście. Jak w wielkim biologicznym zegarze – albo w kinie. A my możemy patrzeć, podziwiać i chłonąć dobrą energię. Wiosną i latem siedząc w ogrodzie, a zimą obserwując go przez okno.