ZASADY PRAWDZIWEGO
OGRODU NA pTAK!
OGRODU NA pTAK!
Czy ktoś z nas jeszcze pamięta jak wyglądały kiedyś nasze ogrody? Ile w nich było kolorów, zapachów, kwiatów? Uwijały się tam motyle, pszczoły i trzmiele.
Ten sielankowy obraz dopełniały swoim świergotem ruchliwe ptaki. Często równie kolorowe, jak kwiaty i motyle.
Dzisiaj, gdy coraz większe przestrzenie naszego krajobrazu zajmują gigantyczne budowle, betonowe parkingi, drogi, domy i fabryki, nasza Przyroda i my sami potrzebujemy parków i ogrodów bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Od nich może zależeć przetrwanie wielu pospolitych do nie dawna gatunków…
A gdyby tak wrócić do dobrych tradycji i sprawić aby nasze przydomowe ogrody znowu zakwitły i żeby wróciło do nich życie? Jeśli znudziły się Wam nienaturalnie martwe, niepokojąco ciche i przygnębiająco nijakie równania z betonu, tui i trawników – proponujemy alternatywę: Włącz Ogród na pTAK! Żywy, prawdziwy, przyjazny ludziom, przyrodzie i naszej tradycji.
Podziel się Twoim ogrodem!
Z pszczołami, motylami, trzmielami, ptakami…
Przecież nie jesteśmy sami na Ziemi. Sadźmy w naszym ogrodzie rośliny nektaro- i miododajne, np. chabry, lawendy, wielosiły oraz owocodajne, np. berberysy, rokitniki, irgi (pszczoły również kochają ich kwiaty). Wywieśmy budkę dla ptaków, zbudujmy hotel dla owadów albo jeszcze lepiej zostawmy gdzieś wiązkę chrustu. Załóżmy oczko wodne i kompostownik. Zimą pamiętajmy o dokarmianiu ptaków…
Obliczono, że przeciętny angielski ogród jest domem dla ok. 3 500 000 gatunków najróżniejszych stworzeń! To nie jest pomyłka: trzy i pól miliona! Przy czym większości z nich gołym okiem nie zobaczymy. Ciekawe ile życia jest w naszych współczesnych, betonowych ogrodach? Prawdziwy ogród, to najlepsze miejsce na odpoczynek i kontakt z Przyrodą – i z ludźmi. Pamiętajmy więc o wygodnej ławce albo fotelach – dla siebie, dla rodziny i gości. Kto nie chciałby posiedzieć w przyjaznym ogrodzie?
Cyceron, legendarny rzymski polityk i pisarz już dawno temu powiedział: „Człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek”.
I nic się w tej kwestii nie zmieniło. No może poza polskimi ogrodami, które ostatnio stały się jakby… mniej polskie i mniej ludzkie.
Różne rośliny ogrodowe bardzo różnią się wysokością, pokrojem, formą, fakturą, tempem wzrostu i oczywiście barwą – kwiatów, liści, łodyg…
Musisz wziąć to pod uwagę planując swój ogród.
Dobrze zaplanowany ogród, to taki który ma różnorodną strukturę. Innymi słowy rozciąga się na wszystkich „piętrach” – od przyziemnych lub płożących się roślin w runie, przez nisko- i wysokopienne byliny lub rośliny jednoroczne, aż po krzewy i drzewa, bez których każdy ogród będzie wyglądać płasko. Planując nasadzenia musisz też wziąć pod uwagę wymagania Twoich roślin jeśli chodzi o ilość światła-cienia oraz rodzaj gleby i jej uwilgotnienie. Pamiętaj też, że niektóre rośliny źle znoszą swoje sąsiedztwo. Na przykład, narcyzy i żonkile wyginą jeśli posadzisz je obok tulipanów. Ale zarówno tulipany jak i narcyzy czy czosnki świetnie „dogadują się” z różami.
Tylko od Ciebie zależy, jakie kolory i w jakich sezonach będą „malować” Twój ogród. My zachęcamy, aby utrzymać w nim barwę przewodnią –najlepiej we wszystkich możliwych odcieniach i kształtach (kwiatów lub liści). Tylko w jednej, wybranej porze lub od wiosny do jesieni. Podpowiadamy też, że ogród będzie się lepiej prezentować, jeśli zadbamy o łagodne i stopniowe, raczej niż nagłe i kontrastowe przejścia od jednej wiązki kolorów do drugiej. A sadząc rośliny obok siebie warto trzymać się pewnej zasady kolorystycznej: barwy niebieskie ustawiamy po sąsiedzku z zieleniami i bielą, te z żółciami, które stopniowo przechodzą w
…różnych odmian i gatunków, które rosną w naszym ogrodzie. Niech żyje różnorodność ich funkcji!
Bo niektóre rośliny będziemy trzymać dla ich pięknych kwiatów, inne dla dekoracyjnych liści, a jeszcze inne dla nektaru lub owoców, albo dlatego, że skutecznie odstraszają mszyce czy inne ogrodowe szkodniki. Niech żyje różnorodność struktury i formy, czyli wielu pięter oraz kształtów naszych nasadzeń – drzewa, krzewy, wysoko- i niskopienne byliny, delikatne kwiaty jednoroczne, trawy i runo.
Niech żyje różnorodność terminów kwitnienia oraz barw. Te ostatnie najlepiej podporządkować wizji i planom kolorystycznym Twojego ogrodu. Taka różnorodność nie tylko będzie cieszyć nasze oczy i zmysły, ale będzie też zaproszeniem dla motyli, pszczół i innych zapylaczy. Także dla biedronek oraz pozostałych owadów owadożernych, czyli takich, które zjadają mszyce, czy inne owady szkodzące naszym roślinom. W różnorodnym ogrodzie pojawią się też ptaki, które dopilnują, żeby nie spustoszyły go gąsienice oraz być może żaby, które ochronią go przed ślimakami. (Szczególnie jeśli w ogrodzie będzie oczko wodne.) Różnorodny ogród jest nie tylko piękniejszy, ale też zdrowszy, samowystarczalny i znacznie bardziej odporny na ataki tzw. szkodników i chwastów, a także na choroby i przesuszenie. Dzięki temu jest tańszy i mniej pracochłonny w utrzymaniu.
Do tego, 12 miesięcy w roku i 24 godziny na dobę coś się w nim dzieje. Coś nowego kwitnie lub owocuje, pojawiają się nowi, dobowi lub sezonowi goście. Jak w wielkim biologicznym zegarze – albo w kinie. A my możemy patrzeć, podziwiać i chłonąć dobrą energię. Wiosną i latem siedząc w ogrodzie, a zimą obserwując go przez okno.
Nie przepracowuj się!
Ktoś kiedyś powiedział „Nie można rozwinąć kwiatu ciężką ręką”. Święte słowa.
Prawdziwy ogród potrzebuje naszej opieki, ale nie lubi stałej ingerencji – ciągłego kopania, grabienia, przesadzania, przycinania, palenia i broń boże trucia… Generalna zasada jest taka, że najwięcej pracy poświęcamy mu wiosną. Z biegiem sezonu coraz mniej – a jesienią prawie wcale! W przyjaznym ogrodzie większość liści, łodyg dojrzałych kwiatostanów zostawiamy na zimę. Zapewnią one nasiona do samosiewu (stąd pochodzą zwykle najzdrowsze i najsilniejsze okazy w naszym ogrodzie) i lepsze zimowanie naszym roślinom, a także schronienie dla owadów, pokarm dla ptaków (nasiona i owady), oraz próchnicę i cenny nawóz.
Mówiąc o obumierających na ziemi liściach nie możemy pominąć dżdżownic – ich wielkich amatorów – które są jednymi z najważniejszych sprzymierzeńców ogrodnika. W ogrodzie, tak jak w całej Przyrodzie, martwe jest nie tylko dobre, ale i potrzebne. To baza dla wszelkich mikroorganizmów – podstawa życia. Jeśli już koniecznie musisz coś usunąć – nie pal i nie wyrzucaj, lecz odkładaj na kompost. Dzięki temu będziesz mieć zdrowy i darmowy nawóz do Twojego ogrodu.
Do swojego ogrodu wybieraj rośliny rodzime lub od dawna obecne w polskich ogrodach.
One są lepiej dostosowane do naszych warunków klimatycznych i glebowych oraz lepiej radzą sobie z chorobami. Sprowadzane z zagranicy nowe, chwilowo modne odmiany, zwykle gorzej znoszą nasze surowe zimy (i niestety coraz częstsze wiosenne lub letnie susze), wymagają specjalnej zabiegów oraz dużych nakładów pracy i pieniędzy. Stawiaj na rośliny dobrze rosnące w naszym klimacie i łatwe w utrzymaniu.
Przyjrzyjmy się uważnie roślinom, które zwykle uważamy za chwasty. W łanie z typowymi roślinami ogrodowymi mogą być prawdziwą ozdobą Twojego ogrodu lub służyć chociażby jako oparcie dla sąsiadów. Więcej! Okazuje się, że niektóre „chwasty” stymulują rośliny ogrodowe (oraz uprawne) do szybszego wzrostu lub chronią je przed tzw. szkodnikami. Świetnie do tego nadają się m.in. dzikie czosnki, mięty, piołuny, czy wrotycz. Odstraszają nieproszonych gości, takich jak mszyce, meszki, kleszcze, mrówki, niektóre gąsienice czy ślimaki. Piołuny, wrotycze, czy krwawniki wyrastają do tego na okazałe i bardzo dekoracyjne rośliny. Lepiej współpracować z Naturą, niż ciągle z nią walczyć.
Zanim więc wyrwiemy kolejny „chwast”, poobserwujmy go i zastanówmy się, czy nie przydałyby się w naszym ogrodzie.
Zaufaj ogrodowi i współpracuj z nim.
Ogród jest jak wino (albo nalewka)!
Duży, czy mały, każdy potrzebuje czasu – żeby nabrać ciała i charakteru oraz stworzyć swój własny mikroklimat. Pozwól mu dojrzewać. Pozostaw mu trochę wolnej woli. Pozwól roślinom się rozsiewać i kolonizować przestrzeń w ogrodzie. Po około trzech sezonach zaczniesz rozumieć swój ogród. Zobaczysz, jakie są jego mocne strony, a jakie słabe. Które pomysły i rozwiązania się sprawdziły, a które dobrze byłoby zastąpić czymś innym. Co w nim dobrze rośnie, a co nie… Najpierw obserwuj, co się dzieje, potem kontroluj. Wspieraj go, ale nie interweniuj zbyt często.
Okaż swojemu ogrodowi serce i cierpliwość. Postaw na współpracę i synergię.
Osadź swój ogród w lokalnym krajobrazie i tradycji.
W naszej opinii mało jest tak nieprzystających widoków, jak rozległe, betonowe skalniaki, pełne tzw. iglaków, które w górach może i mogłyby udawać, że wyglądają naturalnie, ale poza nimi, czyli w całej prawie Polsce, mają się jak przysłowiowa pięść do nosa.
Nie wpuszczaj do swojego ogrodu chemii, betonu, kolorowanej kory, lastryko, krawężników wokół każdej rośliny, plastykowych instalacji, krasnali i wygibasów ze starych opon samochodowych, a także niekończących się rzędów tui oraz większości… polskich projektantów zieleni. Ci traktują ogród jak plac budowy, albo laboratorium chemii gospodarczej. Efekt końcowy bardziej przypomina muzeum pełne martwych, kanciastych eksponatów, niż miejsce relaksu i kontaktu z Naturą.
Do tego może być niebezpieczny dla naszego zdrowia.
Trochę historii
Ogrody były ważnym elementem krajobrazu polskiej wsi. Mieliśmy nawet swój ogrodowy styl, zwany szlacheckim, który przypominał słynny styl angielski, a którego główne założenia to naśladowanie natury i harmonia z otaczającym krajobrazem.
Parki i ogrody otaczające szlacheckie dwory były też źródłem inspiracji dla przydomowych ogródków i bramą, przez którą wnikały nowe odmiany i pomysły.
Ukwiecone ogrody określały statut ich dumnych właścicieli. Uważano, że na taki zbytek mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi. Ogrody różniły się od siebie, ale wszystkie łączyła wspólna cecha – różnorodność! Układ miał drugorzędne znaczenie. Liczyła się ilość! Im więcej, im bardziej kolorowo, tym lepiej! Prawdziwa orgia barw, form i zapachów. Kwiaty dzikie, takie jak irysy, konwalie czy barwinki mieszały się z typowymi roślinami ogrodowymi, takimi jak malwy, floksy, piwonie, czy liliowce.
Nie brakowało też ziół oraz krzewów, które zapewniały ogrodowi bogatą strukturę. Szczególnie popularne były forsycje, śnieguliczki, bukszpany, bzy, jaśminowce i oczywiście róże. Przeważnie krzaczaste i bardzo pachnące odmiany, które dzisiaj nazywa się historycznymi.
Opiekun ogrodu
Każdy szanujący się ogród miał też swojego opiekuna – drzewo. Czasami było w nim kilku rosłych opiekunów.
Najczęściej były to stare lipy, wiązy, kasztanowce, a czasami drzewa owocowe lub żywotniki. Dlaczego nie sosny czy modrzewie? Bo drzewa iglaste zakwaszają glebę i w ten sposób zubożają nasz ogród. W upalne dni rozłożyste korony dawały cień, a zimą chroniły przed wiatrem i mrozem. Przez cały czas były, jak żywe piorunochrony. Niektóre, takie jak lipy, dają też cenny pyłek dla pszczół. To jednak nie wszystko.
Okazuje się, że wydzielane przez drzewa fitohormony dobrze wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie. To nie żart i żadne zabobony. Współczesna nauka, dowiodła, że ludzie przebywający w pobliżu drzew są zdrowsi i odporniejsi. Rzadziej dopadają ich bóle głowy czy stany depresyjne. W tradycyjnych ogrodach z drzewami swoje gniazda chętnie wiły między innymi kolorowe szczygły, zięby, dzwońce czy wilgi, a śpiew ptaków działa na nas podobnie jak fitohormony. Drzewa w naszym ogrodzie, są jak dwa w jednym! Do tego ich liście produkują tlen, którym oddychamy. Liście, a także konary, gałęzie i chropowata kora tłumią hałasy i wyłapują zanieczyszczenia z powietrza. Dużo czasu trzeba, aby doczekać się takiego opiekuna.
Warto więc nie wycinać (wszystkich) drzew wokół domu. Jeśli już jednak to zrobiliśmy (bo „wszyscy tak robią”), to szybko posadźmy nowe. Chociażby z myślą o naszych dzieciach i wnukach.
Pamiętajcie, im starsze drzewo, tym lepsze!
Przydomowe sady i ogrody wiosną i latem
były centrum życia rodzinnego i towarzyskiego.
były centrum życia rodzinnego i towarzyskiego.
Ogrodowe ławki zawsze była pełne gości. Dzisiaj ławki zniknęły. Tak jak kwiaty, motyle, pszczoły i ptaki. W zasadzie z krajobrazu naszych wsi i przedmieść zniknęły same ogrody. Zastąpiła je tzw. architektura zieleni – betonowa kostka oraz trawnik z metra obsadzony tujami i podlewany sporą ilością chemii, która na dłuższą metę nawet jemu szkodzi. Nic dziwnego, że tak mało czasu spędzamy w naszych ogrodach.
Nudno tam, a do tego można się podtruć. (To nie żart!) Wszystkie wyglądają tak samo i nie mają nic wspólnego z naturą. No chyba, że z martwą…
I tak bardzo odcinają się od krajobrazu, że aż oczy bolą. Małe, zielone pustynie. Są dokładnym zaprzeczeniem naszych tradycji i najlepszych światowych wzorców. Nasze prababki, szczególnie te szlachetnie urodzone, nie odważyłyby się nawet nazwać ich ogrodami