W listopadzie robimy zapasy dla ptaków!
Róbmy zimowe zapasy dla ptaków!
Zima za pasem. Zaczęły się pierwsze przymrozki, migrację kończą już ostatnie ptaki, a te, które pozostały, rozpoczęły wielkie przygotowania do zimy. Jedzą, myszkują, szperają, poszukują jedzenia i znów jedzą. Rozpoczął się intensywny r
Warto więc zaplanować ptasie zakupy, odświeżyć karmnik i ewentualnie wywiesić nowy. Jednak można zrobić coś więcej. Dla tych, którzy wierzą, że rzeczy własnoręcznie zrobione są wartościowsze, mamy kilka propozycji dotyczących ptasiej spiżarni i menu dla skrzydlatych gości.
Otóż nie wszystko musimy kupować. Możemy przy okazji spaceru bądź weekendowej wycieczki zaopatrzyć nasz karmnik w wartościowe ptasie smakołyki.
Od czego zacząć? Zacznijmy od podstawowej karmy – od nasion. Miedze, obrzeża polnych dróg są pełne jadalnych chwastów. Szczególnie poszukiwane są tu nasiona takich roślin jak trawy, osty, bylice i pokrzywa. Do tego możemy dorzucić rośliny z rodziny baldaszkowatych (ich kwiaty wyglądają jak znane nam kwiaty kopru), dziewannę i komosę. Taka zebrana mieszanka doskonale wzbogaci nam ziarno pochodzące ze sklepów. I choć, gdy jest zimno, ptaki preferują zdecydowanie nasiona roślin oleistych, to nie pogardzą i tym, co im nazbieramy. Ważne jest, że w ten sposób zapewnimy różnorodność na naszym talerzu (karmniku), dostarczając ptakom nie tylko źródła energii w postaci np. słonecznika, ale również bogatego źródła białka, witamin i soli mineralnych z nasion dzikorosnących roślin.
Tak jak pisaliśmy wyżej, nasiona to na ogół podstawa naszych karmników, jednak wspaniałym dodatkiem, cennym zwłaszcza dla drozdów, są owoce.
Z tymi jest nieco trudniej, po prostu drzewa i krzewy dające jadalne owoce rosną w sporym rozproszeniu. Nie poddawajmy się – w naszej okolicy na pewno rośnie głóg, berberys, dzika róża bądź jarzębina. Te rośliny polecamy szczególnie. Choć to nie jedyne, dające jadalne owoce, są one na tyle częste i charakterystyczne, że znalezienie ich nie nastręczy nam kłopotów.
Owoce możemy serwować w dwojaki sposób. Jeśli mamy czas i cierpliwość (w dowolnej proporcji) możemy nawlekać je na nitkę i w postaci korali wywieszać w pobliżu karmników. Jeśli jednak brakuje i czasu, i cierpliwości – nic straconego, dorzućmy je do wysypywanych nasion.
Na miejsce zbioru nasion i owoców wybierajmy miejsca czyste. Niech to nie będą pobocza ruchliwych dróg, obrzeża wysypisk śmieci ani centra dużych miast.
Pamiętajmy jednak, że miejsce i sam zbiór nasion i owoców to połowa sukcesu. Ważny jest sposób ich konserwacji i dalszego przechowywania. Po pierwsze, to, co zebraliśmy, musimy dokładnie wysuszyć – nawet nasiona, które mogą wydawać się suche! Kaloryfer lub nasłoneczniony parapet doskonale się do tego nadają. Nasze zbiory wysypujemy na papier gazetowy i rozkładamy tak, żeby utworzyć z nich jak najcieńszą warstwę. Po wysuszeniu – tu nie martwmy się, że nasze owoce przestały wyglądać atrakcyjnie – pakujemy nasz pokarm do papierowych toreb lub kopert i chowamy w suche miejsce. Opakowanie jest ważne. Papierowe opakowanie nie dość, że zabezpiecza nasze zapasy przed zawilgoceniem, to zapewnia również cyrkulację powietrza – dzięki temu nic nam nie spleśnieje. Bo zapleśniałym pokarmem nie wolno karmić ptaków! Są one szczególnie wrażliwe na toksyny pleśni.
Jeśli mamy już nasiona i owoce, możemy pomyśleć o czymś jeszcze. Jeśli nasz ogród odwiedza sójka lub dzięcioły, to doskonałym pomysłem są orzechy. Orzechy laskowe, włoskie lub ziemne to bogate źródło tłuszczy, w związku z czym są szczególnie poszukiwanym pokarmem w czasie mrozów. Kupując lub zbierając je, pamiętajmy także o ich dokładnym wysuszeniu i właściwym przechowywaniu. Tu niekoniecznie musi być to torba papierowa, doskonale się do tego nada torba lniana. Oczywiście orzechy mogą być w całości jak i łuskane, jednak nigdy prażone lub solone. Jak je serwować? Orzechy ziemne możemy nawlekać i wywieszać w postaci sznurów. Niełuskane orzechy laskowe i ziemne wykładajmy albo w karmnikach albo w widocznych miejscach w ich pobliżu – jeśli poczęstują się nimi gawrony, to nie szkodzi. Gawron jest niestety coraz rzadszym ptakiem, a jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat stanie się gatunkiem zagrożonym! Tak więc i jemu przyda się nasza pomoc.
Często w poradnikach dokarmiania ptaków pojawiają się informacje o tym, że dobrym pokarmem są również suszone rodzynki, śliwki i morele. To fakt, część ptaków chętnie je zjada. Jednak zarówno proces suszenia, jak i ilość konserwantów używana w tych produktach wyklucza je jako zdrowy pokarm dla ptaków. To, co możemy dostać w sklepach, ma już mało wspólnego z naturalnym procesem suszenia. Dlatego też, jeśli możemy, unikajmy kupowanych w sklepie rodzynek, suszonych moreli i śliwek jako pokarmu w naszych karmnikach.
Jabłka, to kolejny pokarm, w który możemy się zaopatrzyć. Przyciągają zwłaszcza kosy i kwiczoły, choć dzwońce i sikory nimi nie gardzą. Możemy zawieszać je na sznurkach, nabijać na patyki lub gałązki. Kilka jabłek to doskonałe urozmaicenie. Jednak, gdy przychodzi mróz, jabłka ze sklepu zamarzają na kamień, tu pewnym rozwiązaniem są stare odmiany jabłek mrozoodpornych, np. antonówka. One zamarzają przy o wiele niższych temperaturach. Jabłka możemy też suszyć – obok suszonej róży, głogu i jarzębiny to kolejny wartościowy pokarm.
Pojawia się jednak pewna wątpliwość natury etycznej. Czy w monecie zbierania nasion i owoców w miejscach naturalnych, nie zabieramy pokarmu tamtejszym ptakom?
Tak nie jest, jeśli zbiera się tylko część plonów danej rośliny (najlepiej tych najbardziej dojrzałych), pozostawiając drugą połowę na krzaku jako pokarm dla lokalnych ptaków. Nigdy nie zbierajmy wszystkich nasion i owoców – nawet w najsroższe zimy część z nich uchowa się na gałęziach. Co więcej, redystrybucja pokarmu jest rzeczą sprzyjającą ptakom zimującym w mieście, bo wbrew pozorom zimowa dieta jest tu dość monotonna (słonecznik, słonecznik, no i może …słonecznik).
Ostatnia kwestia, to przenoszenie roślin w nowe miejsca. Celowo wskazaliśmy gatunki rodzime i takie, które nie są ekspansywne. Nie opisaliśmy np. klonu jesionolistnego, którego nasiona są chętnie zjadane przez gile, gdyż jest to gatunek obcy i ekspansywny. Nie opisaliśmy rokitnika, którego owoce są chętnie zjadane przez ptaki, ponieważ jego naturalny zasięg powinien ograniczać się do Ujścia Wisły i wybrzeża Bałtyku. Opisane przez nas rośliny nie zaanektują naszego ogrodu, nie staną się nieproszonymi, a uciążliwymi gośćmi. Jeśli kogoś to mimo wszystko nie przekonuje, to przed wysypaniem nasion do karmnika proponujemy zanurzyć je na chwilę w gorącym oleju – to skutecznie zapobiegnie ich ewentualnemu kiełkowaniu.
Choć już pisaliśmy o tym wyżej, pamiętajmy, by serwować ptakom zdrowy pokarm. Dokarmiając je, jesteśmy odpowiedzialni za ich zdrowie, a nawet życie. Jak już zaczniemy, róbmy to regularnie, bo ptaki łatwo przyzwyczajają się do nowych, dobrze zaopatrzonych stołówek. Dzika róża, głóg, berberys, jabłka, słonecznik, orzechy, nasiona chwastów – to menu, które na pewno zadowoli szeroką rzeszę naszych ptasich gości, w tym również tych najbardziej wybrednych.