Dobre chwasty w ogrodzie

Każdy, kto uprawia nawet niewielki kawałek ziemi je zna. Zna ich żywotność i tępo wzrostu. Budzą bardzo różne emocje, ale na pewno nie euforię.
Nikt o zdrowych zmysłach nie powie również, że są ważnym elementem naszego ogrodu. A jednak jest inaczej!

Marchew zwyczajna, fot. Marcin Siuchno

Rośliny nazywane mianem chwastów to ogólnie rzecz biorąc wszystkie te gatunki, które konkurują z roślinami hodowanymi przez nas. Są tu bardzo różne gatunki, o wielu preferencjach i wymaganiach, jeśli chodzi o glebę, wodę i światło. Łączy je jedno – wszystkie one rozmnażają się bardzo szybko, są odporne na niekorzystne warunki, a w wyścigu o wodę, światło i miejsce zdecydowanie biją na głowę rośliny hodowlane.

Kiedy i jak zaczęły towarzyszyć człowiekowi?

Nasiona chwastów pojawiają się w zapisach kopalnych już o czasu, gdy człowiek nauczył się uprawiać rolę. Bo nasze uprawy, ogrody i rabaty to ekwiwalent, mało tego, to praktycznie rzecz biorąc ich pierwotne środowisko.

Chwasty to rośliny, które w wyścigu ewolucyjnym postawiły na nowo powstające środowiska. Przystosowały się do mało żyznej gleby (lub jej braku), niedostatku wody i szybkiego rozrodu, tak, aby zdążyć przed konkurencją. Dlatego na odsłoniętej glebie – bez względu na to, czy pojawiła się w wyniku pożaru, powodzi, erozji wietrznej czy jako pierwszy etap zakładania naszego ogrodu – są pierwsze. Ich nasiona mógł przynieść dopiero co wiatr lub trwały tu w stanie uśpienia, czekając na swoją szansę wiele lat. Gdy ją wreszcie dostały, zaczyna się istny wyścig z czasem. Muszą, ze względu na niestabilne i trudne warunki (a także ze względu na nas), jak najszybciej wykiełkować, rozrosnąć się – zapewniając sobie maksimum przestrzeni, wody i światła – i w końcu się rozmnożyć. Wszystko to przed silniejszymi, lepiej przystosowanymi lecz wolniejszymi konkurentami lub kolejną gwałtowną zmianą środowiska (np. pieleniem).

W ich strategii bardzo ważną rolę spełniają nasiona. Każde z nich, nie dość że odporne na złe warunki, ma wbudowany zapalnik czasowy. Nie wszystkie wykiełkują od razu – w przyszłą wiosnę, niektóre wystartują po roku lub po dwóch, a może nawet kilku latach. Ta genialna strategia obliczona jest na czekanie. Bo a nuż pojawi się dla nich szansa. Prócz wytrzymałości nasion, kolejnym atutem jest ich liczba. Chwasty po prostu wytwarzają ogromne ilości nasion.

Wszystkie te pomysły chwastów na przeżycie sprawiają, iż z jednej strony są bardzo trudnym przeciwnikiem, z drugiej zaś stanowią o ich ważnej roli dla… ptaków.

To nie pomyłka. Perz, komosa, bylice, osty, pokrzywa, rdest ptasi i wiele innych roślin stanowi ważne źródło pokarmu dla ptaków. Poszukiwanego zwłaszcza zimą i wczesną wiosną. Z takiego źródła pokarmu korzystają ziarnojady-trznadle, dzwońce, wróble, mazurki, potrzeszcze, czeczotki i szczygły. Zwłaszcza dla tych ostatnich chwasty stanowią szczególnie ważne źródło pokarmu. Ich delikatny dziób mniej nadaje się do rozłupywania twardych nasion zbóż niż dzioby innych ziarnojadów, za to jest doskonałym narzędziem do wyskubywania małych nasion pokrzywy, bylicy i ostu.

Jak ten związek niepożądanych roślin z pożądanymi ptakami ma się do naszego ogrodu?

Chwasty w dużym stopniu decydują o bioróżnorodnym aspekcie naszych ogrodów, przez co wpływają pośrednio również na ptaki – chwasty  stanowią pokarm wielu owadów, te z kolei przyciągają liczne ptaki. Natomiast bezpośrednio są ważnym źródłem pokarmu na okres całej zimy dla wielu gatunków ziarnojadów.

Czy dbać o chwasty? I jeśli tak, to jak to robić?

Tu akurat odpowiedź jest prosta. Jeśli ktoś ma taką możliwość i oczywiście chęć, może zostawić kawałek grządki lub rabatę dla przyrody – ona sama załatwi cała resztę. Wiosną zaczną tu kiełkować dziesiątki roślin. Latem ten naturalny skrawek stanie się ostoją bioróżnorodności i zakwitnie przyciągając roje owadów. Zimą zaś, choć już brzydki i brązowy, będzie naturalnym karmnikiem dla ptaków.

Rozumiemy, że nie zawsze można wygospodarować taką przestrzeń. Więc może warto pozostawić w spokoju nie rabatkę, ale jedną pokrzywę, oset, rumianek lub kępkę traw. Jeśli chwasty wśród warzyw i roślin ozdobnych nas nie przekonują, to można zostawić kępę niekoszonego trawnika gdzieś na uboczu – tak, żeby rosnące w nim trawy, ale i inne rośliny, mogły zakwitnąć i wydać nasiona.

No i w końcu, jeśli w wakacje zaniedbaliśmy rabatę i naszą nieuwagę wykorzystały chwasty, zawsze – zanim ruszymy do nierównej walki z nimi – pomyślmy, że jeśli je zostawimy, to nie tylko zaoszczędzimy czas i trud, ale znacznie pomożemy ptakom i innym zwierzętom, a nasz ogród, choć nie w wyniku celowego działania, stanie się ogrodem bioróżnorodnym.