STYCZEŃ W OGRODZIE NA pTAK!

W styczniu śnijmy o kolorach letniego ogrodu!

Wraz z nowym rokiem przychodzi czas na postanowienia noworoczne. Do tych najbardziej lubianych przez ogrodników należy wprowadzenie do ogrodu jak najwięcej elementów naturalnych, który pozwalają uzyskać harmonię z otoczeniem a przy tym przyciągają dziką faunę niczym Kubusia Puchatka do miodu. Niezależnie od typu (stylu) zielonego zakątka, pracy raczej w nim nie zabraknie. Nawet w styczniu znajdzie się coś do zrobienia.

Styczeń to bardzo mroźny miesiąc a przynajmniej z założenia taki powinien być. Dlatego wiele osób woli nie wystawiać nosa na zewnątrz częściej niż jest to konieczne. Największą radość mają dzieci ciesząc się lepieniem bałwanów, jazdą na sankach i walkami na śnieżki. Jednakże zapalony entuzjasta ogrodu nawet w tym okresie znajdzie dla siebie zajęcie. Ba, niektóre zabiegi pielęgnacyjne trzeba koniecznie wykonać w styczniu lub w lutym.

Styczeń „ogrodnika” w skrócie można podsumować jako miesiąc ochrony uprawianej flory i przylatującej fauny.

Warto co pewien czas przejść się po ogrodzie sprawdzając stan osłon przeciwmrozowych. Z drzew i krzewów zimozielonych powinno się usuwać zalegający śnieg i lód, które mogą powodować wyginanie lub łamanie pędów. W mroźne, bezśnieżne zimy trzeba zabezpieczać nawet gatunki, które „ustawowo” uchodzą za w pełni mrozoodporne. Rośliny zimozielone należy chronić także przed suszą fizjologiczną. To główny powód brązowienia igieł/łusek/liści po ruszeniu wegetacji – wiosną. Dlatego w umiarkowanie ciepłe, tzn. bezmroźne dni, drzewa i krzewy powinno się podlewać. Woda to życie, więc jej nie żałujemy. Dawki powinny być solidne. Zabiegi wykonuje się sporadycznie, zwykle kilkukrotnie w czasie zimy.

W styczniu być może trzeba będzie ponowić bielenie. Pokrywanie pni i grubych konarów drzew substancją odbijającą promienie świetlne chroni je przez ranami mrozowymi powstałymi na wskutek dużych wahań temperatury w czasie dnia i nocy.

Zimowy czas warto wykorzystać na planowanie.

Działanie obejmuje nie tylko wprowadzanie nowych elementów, ale także modernizację istniejących. W szczególności dotyczy to warzywniaka. Zagony warzywne warto rozrysować na kartce i uwzględnić zmianowanie. To ograniczy ryzyko powstania zjawiska „zmęczenia gleby”. Roślin należących do tej samej rodziny (np.: kapustowate) lub grupy (np.: korzeniowe) nie powinno się uprawiać po sobie. Każdego roku ¼ obszaru (a jak można – to więcej) warto pozostawić na uprawę roślin – nawozów zielonych. Wiele z nich to cenne gatunki miododajne – dlaczego czasem warto poczekać ze ścinaniem i przekopywaniem z podłożem (sztuka wyboru). W sprzedaży można dostać wiele odmian warzyw różniących się wymaganiami, nieco smakiem i kolorem. Marchew może być nie tylko pomarańczowa, ale także biała, żółta, fioletowa a nawet prawie czerwona. Trzeba przy tym zachować pewien rozsądek. (Pomidory oferowane w pewnym znanym sklepie internetowym niemal świecące na zielono, żółto, różowo i niebiesko na pewno to tylko „beztroska zabawa” grafika). Warto eksperymentować, ale z głową, ceniąc przy tym, to co naturalne. Ponadto na plon może wpłynąć dobre lub złe sąsiedztwo roślin (nie sąsiadów:)).

Planując wszelkie nasadzenia trzeba sprawdzać przestrzeń, jakiej potrzebują (rozstawa lub odległość pomiędzy rzędami). Nadgorliwość w tym temacie szybko obróci się przeciwko ogrodnikowi. Zbyt gęsto posadzone rośliny nie pokazują w pełni swojego uroku, dają gorszy plon, są bardziej narażone na choroby grzybowy, stanowią dla siebie konkurencje i prędzej czy później trzeba będzie je przesadzić/wykarczować. Dlatego lepiej nie dopuszczać do takich sytuacji.

W wolnych chwilach warto także sprawdzić stan “uzbrojenia” – dokonując oględzin i konserwacji narzędzi oraz sprzętu (o ile nie zrobiło się tego wcześniej).

Chroń orkiestrę skrzydlatych Przyjaciół!

Styczeń to newralgiczny czas także dla ptaków. Trzeba je nie tylko dokarmiać, ale także regularnie wymieniać wodę w karmniku lub poidełku. Warto przy tym pamiętać, aby dostosowywać pokarm, ten przeznaczony dla człowieka najczęściej im szkodzi. W sklepach ogrodniczych można kupić gotowe mieszanki określone modnym ostatnio słowem: „dedykowane”. Bardzo cenne są wszelkie nasionaorzechy, słonecznik a także naturalne owoce (świeże lub suszone).  (czytaj więcej o dokarmianiu)

Nie można przy tym zapominać o uprawie drzew i krzewów o jadalnych owocach. Takie gatunki dla nas są dekoracją a dla skrzydlatych przyjaciół pokarmem oraz schronieniem. Z pasją godną maniaka zachęcamy do uprawy głogów, śliwy tarniny, dzikiej róży, bzu czarnego, rokitnikaberberysu, ligustru i jarzębu. Można z nich założyć m.in. nieformowany (i nie pracochłonny) żywopłot. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi na zimę można pozostawić część chwastów. Nasiona wielu gatunków to cenne pożywienie. Przykładowo oset może być stołówką dla Gili. Poza Gilem, do styczniowego karmnika zajrzy też Sikora Modraszka, Bogatka, Wróbel, Mazurek, Dzwoniec, Kos, Kowalik, Czyż, Sierpówka oraz Sikora Uboga. Na ich radosny śpiew lepiej jednak troszkę poczekać, gdyż jak mówi ludowe przysłowie: „Kiedy ptaki w styczniu śpiewają to im w maju dzioby zamarzają”.

  • Głóg

  • Śliwa tarnina

  • Dzika róża 

  • Bez czarny

  • Rokitnik

  • Berberys

  • Ligustr

  • Kalina koralowa 

  • Jarząb

fot. Mateusz Matysiak

Ciach – ciach!

Jednym z najważniejszych zabiegów pielęgnacyjnych w ogrodzie (a szczególnie przydomowym sadzie) jest cięcie drzew i krzewów owocowych. Od drugiej połowy stycznia można ciąć jagodę kamczacką, agrest, porzeczkę czerwoną i rokitnik. Prace powinno się wykonywać przy umiarkowanie ciepłej pogodzie. Temperatura powietrza nie może spaść poniżej -8°C. Jednocześnie powinno się unikać prac w okresie roztopów, często powiązanych z dużą wilgotnością powietrza. Do cięcia grubszych gałęzi warto wykorzystywać mocne sekatory dwuręczne.

Rany po cięciu powinno się posmarować preparatem przeciwgrzybowym. Przy okazji warto sprawdzić stan opasek chroniących pnie przed gryzoniami.