Odkryłam, że mamy w ogrodzie gniazdo mazurków.Jeden z nich wypadł z gniazda tuż przed burzą.To nie był podlot, był mały i słaby, kompletnie bezbronny i bez szans na przeżycie.Zabraliśmy go i podkarmili przez kilka dni .Przedwczoraj poleciał prosto na gałąź sosny ,natychmiast dołączył do rodzeństwa