Ostatni przed urlopem poranny obchód ogrodu przyniósł niestety złą wiadomość – galopująca zaraza jest szybsza niż dojrzewające pomidory. Jedna noc i takie spustoszenie! A miały być takie piękne – pierwsze nasze, tak pieczołowicie doglądane na permakulturowej grządce. Jeszcze poczekamy, może jednak …
Pszczółki murarki jednak już na pewno nie zdecydują się już zamieszkać w domku, który wiosną wyszykowaliśmy z myślą o nich. Nikt inny nie wybrał tego lokum i pozostanie puste. Cóż, pewnie inne oferty były lepsze…
Ale za to borówka ma się świetnie i … my z nią!
Podobnie jak łąka kwiatowa, lawenda oraz wszyscy – mniejsi i więksi współgospodarze naszego ogrodu, którzy tłumnie (ale w pełnej harmonii) uwijają się wokół całymi dniami.