Jak widzisz, sadzonki pojawiły się o czasie. Teraz czas jeszcze bardziej zakasać rękawy i przygotować przestrzeń na nowych roślinnych gości. Sadząc każdą kolejną roślinę, przez głowę przelatują mi wizje, jak ta roślina będzie wyglądać gdy już się zadomowi i kto pojawi się jako gość. Rośliny które otrzymałam, zdecydowanie podniosą walory mojego ogrodu i na pewno wykorzystam właściwości części z nich. Jestem ciekawa, jak szybko uda mi się zwabić jemiołuszki czy gile zimą, czy w ogóle uda się i rudzik (mój ukochany ptak) zamontuje w końcu gniazdo w ligustrze, bukszpanie czy dzikim agreście.
Mam nadzieję, że będę Ciebie zaskakiwać kolejnymi wpisami. Ja sama chcę czuć ekscytujące zaskoczenie na widok gościa, którego się np. nie spodziewałam. Tymczasem chcę krótko przedstawić kawałek natury, który mogę i chcę kształtować wspólnie z rodzinką. Ogród jest średniej wielkości, ale od razu założyłam, że nie będzie to trawnik z thuajmi. O nie! Wspólnie z mężem rozpoczęliśmy podróżowanie i research po sklepach ogrodniczych, ogrodach znajomych, forach i grafikach internetu w celu rozpoznania własnych inspiracji. Bo preferencje swoje mieliśmy z góry ustalone: ogród to miejsce dla natury, gdzie mamy spędzać czas wspólnie z rodziną oraz przyjaciółmi, gdzie nasze dzieciaki, oprócz przedniej zabawy, będą mogły swobodnie egzystować z naturą i uczyć się szacunku do niej. W tym roku, z uwagi na sporą ilość czasu, wygenerowaną przez sytuacje epidemiczną, powstał projekt “oczko wodne”. Oprócz walorów iście dekoracyjnych i relaksacyjnych, przyświecał nam cel uzyskania fantastycznego poidła, dostępnego dla ptaków (oraz ssaków, od dwóch lat pomieszkuje u nas jeż). Nie musieliśmy długo czekać, kiedy po raz kolejny pojawiła się jaszczurka zwinka, która tym razem, pokazała nam zestaw tuneli rozlokowanych w pobliżu oczka wodnego (gdzie ma full wypas, bo ciągłe słońce – od wschodniej i zachodniej strony, dostęp do mrówek żyjących pod kamieniami oczka, oraz możliwość ucieczki przed niebezpieczeństwem). Wśród ptaków, licznie odwiedza nas ekipa szpaków, zwłaszcza wczesną wiosną i późną jesienią. Wtedy to nasza ekipa, stukając nogami po podłożu, wyszukuje mięsiste larwy chrząszcza majowego i wyjada ze smakiem. Nieraz byłam świadkiem kłótni między osobnikami. Do ogrodu zaglądają dzwońce, trznadle, dzierlatki , makolągwy. Kopciuszki chętnie przesiadują w okolicach drewna na opał. Pliszka siwa w gorące dni podlatuje w poszukiwaniu drobnego robactwa. Na dachu oraz płocie przesiadują szpaki przekrzykujące się w chwilach podekscytowania, a wróble domowe, oczywiście przeczesują okolice tarasu w poszukiwaniu jakiś kruszonek.