Dzień, w którym sadzonki do mnie przyjechały, był pochmurny i dość chłodny. Dlatego zależało mi na tym, żeby posadzić je jeszcze tego samego wieczora. Cała akcja trwała kilka godzin, musiałam przesadzić kilka inny roślin, żeby całość tworzyła w miarę sensowny układ. Na tym zdjęciu mamy przesadzoną z innej części ogrodu nawłoć, a przed nią trójkę naszych bohaterów, czyli jedną sadzonkę jeżówki i dwa hyzopy. Towarzystwo to miniaturowy klon japoński i bardzo wolno rosnący płożący iglak. Tu jeszcze nie obsypane korą, bo zdjęcie robiłam zaraz po posadzeniu.